No któż by inny jak nie ten dupek Bieber!?
-Kurwa - przeklinał, kuląc się z bólu - Pojebana jesteś!? - syknął
-Ja jestem pojebana? Kto wysyłał mi dziwne SMS'y, zakradł się na mój balkon i wystraszył mnie na śmierć? - zaszydziłam
-Wystraszyłem cie? - łobuzersko się uśmiechnął i szybko podniósł z podłogi jakby to co przed chwilą zrobiłam nie miało miejsca.
Weszłam z powrotem do mojego pokoju. Usiadłam na swoim łóżku i przeczesałam włosy palcami. Chłopak dalej stał w drzwiach balkonu. Wyciągnął z kieszeni paczkę Malboro i po chwili zaciągał się dymem. Rozglądał się po pokoju a ja patrzyłam jak pali. Panowała niezręczna cisza.
-Więc... Po co przyszłeś? - chłopak zmarszczył brwi i spojrzał na mnie
-Huh?
-Po co do mnie przyszedłeś?
Wzruszył tylko ramionami, po czym wyrzucił papierosa. Patrzyłam się na niego próbując wyczytać emocje z jego twarzy. O co mu kurwa chodzi!? Po co tu niby przylazł? Jezu, nie dziwię się że go aż tak nienawidzę - jest do bólu wkurwiający. Gdy zorientował się że na niego patrzę na jego twarzy pojawił się uśmieszek.
-To co robimy? - usiadł na kanapie naprzeciwko mojego łóżka
-Co robimy? - zakrztusiłam się - Nie, no powiedz po co tu przylazłeś Bieber! - warknęłam
-Sam nie wiem. Nie mam nic do roboty... Więc przyszedłem do cie...
-Czekaj! A tak w ogóle to skąd masz mój adres? - przerwałam mu
-Cóż - podrapał się po głowie - Zayn mi powiedział...
Zayn!? Ale skąd on zna mój... Miranda. Ale z niej papla. Mam tylko nadzieje że nie wyjawi mojej 'tajemnicy'. Dobra, już nawet nie będę się pytać skąd ma mój numer. Ale po co on tu przyszedł... Wiem że od zawsze był psychiczny, ale chyba ostatnio mu się pogorszyło.
-Skąd wiedziałeś który to jest mój pokój? Wiesz że mogłeś wejść do pokoju moich rodziców?
-Przypuszczam że twoi rodzice nie mają różowych zasłonek.
Kurde.
Nie oceniajcie mnie, po prostu lubię ten kolor i tyle...
-Idź stąd - mruknęłam
-Nie - powiedział i ponownie rozejrzał się po pokoju - ładnie tu.
-Powiedziałam idź stąd!
-Bo co? - zaśmiał się
-Bo zacznę krzyczeć. Moi rodzice są w domu. Wiesz że praktycznie to włamałeś się do tego domu? - uśmiechnęłam się zwycięsko
Chłopak spojrzał na zegarek. Zaczął iść w kierunku balkonu, ale zatrzymał się w progu
-Do zobaczenia w szkole - dodał i zszedł po rynnie prowadzącej do ogródka.
Niezły patent, będę musiała go kiedyś wypróbować gdy będę miała szlaban, albo będę późno wracać z imprezy.
Położyłam się wygodnie na łóżku. Wzięłam swój telefon do ręki. Dopiero 10. Mogę jeszcze pospać. Zarzuciłam na siebie kołdrę, a głowę wtuliłam w poduszkę.
~
-Allison. - szturchnęła mnie - No kurde Allison - Szturchnęła mnie mocniej - wstawaj! Jesteś mi potrzebna!
-Czego chcesz Caitlin!?
-Musisz mi pożyczyć pieniądze... - powiedziała cicho
-Znowu...? Która godzina?- przetarłam oczy i leniwie usiadłam na łóżku obok siostry
-Chyba 18. A co do pieniędzy to bardzo proszę... Pilnie ich potrzebuję... - spojrzała na mnie z miną szczeniaczka.
Prawdopodobnie większość ludzi uważa moją siostrę za grzeczną i niewinną dziewczynkę. Niestety bardzo się mylą. Pamiętam kiedy ją przyłapałam...
*
Jutro mam bardzo ważny egzamin i myślałam że skoro rodziców nie będzie będę mogła się pouczyć. Rodzice od przeprowadzki do Australii częściej wychodzą... Ale nie o to chodzi. Caitlin zaprosiła kilku znajomych i hałasują. BARDZO HAŁASUJĄ.
Zaczęłam iść długim korytarzem prowadzącym do pokoju mojej siostry. Z każdym krokiem muzyka stawała się głośniejsza. Gdy znalazłam się pod drzwiami delikatnie zapukałam po czym otworzyłam gwałtownie drzwi a moim oczom ukazał się straszny widok...
Moja siostrzyczka. Moja młodsza siostrzyczka i jej 'przyjaciele' wciągali w tym momencie narkotyki. O Boże.
*
CAITLIN'S POV
Nie lubię, wręcz nienawidzę prosić Allison o pieniądze. Ale muszę. To nałóg. Nic nie poradzę. Jest mi z tym bardzo ciężko. Ja i moja siostra mamy bardzo dobre relacje - mam pewność że mnie nie wyda.Kiedy uzyskałam pieniądze musiałam udać się na 21 do ustalonego miejsca. To drugi raz, kiedy osobiście nie ustalałam z dilerem spotkania. Ale cóż - jestem nowa. Ciężko było mi znaleźć jakiegoś typka i to na dodatek nie małolata który nie wciśnie mi pierwszej lepszej rzeczy. Miałam się spotkać z jakimś chłopakiem w małej uliczce oddalonej tylko 4 przecznice od mojego domu. Przejdę się.
~
Zaczęło się już ściemniać. Mroczne uliczki oświetlało światło ulicznych lamp.
-Jestem na miejscu - wyszeptałam i skręciłam w ustaloną uliczkę
Moim oczom ukazał się mężczyzna. Kaptur zakrywał jego głowę i po części twarz. Miał brązowe, głębokie oczy.
-Jestem Caitlin. Fred mi cie polecił - Fred to taki ćpun który kiedyś się we mnie podkochiwał
-Masz pieniądze? Jeżeli nie...
-Nie martw się. Nie jestem kolejnym szczeniakiem który nie płaci za towar. - przerwałam mu
-To dobrze - uśmiechnął się i zdjął kaptur - jestem Zayn.
_________________________________________________________________________________
Z GÓRY PRZEPRASZAM ŻE TAK PÓŹNO DODAJĘ ROZDZIAŁ ALE OBIECUJĘ ŻE WAM TO WYNAGRODZĘ :))))
Podoba się rozdział :D ? Z góry mówię że Zayna będzie jeszcze więcej w rozdziałach i dojdą nowi bohaterowie :)